Strony

poniedziałek, 16 marca 2015

Rozdział dziewiąty

Rozdział dziewiąty 

Szliśmy jakieś 5 minut, w ciszy. W ciszy ale takiej komfortowej, nie męczącej. Weszliśmy na bogatą dzielnice, myślałam, że musimy przejść przez nią ale nie. Mój tajemniczy nieznajomy zatrzymał się przed wielką willą. Zaprosił mnie do środka.
- Choć do łazienki - powiedział i ruszył w głąb domu.
- Po co?
- Po bandaże?
Bez słowa ruszyłam za nim i przyglądałam się temu wielkiemu domu. W sumie dopiero teraz zainteresowałam się tym, że nawet go nie znam. Przechodziliśmy długim korytarzem, na biało-szarych ścianach wisiały obrazy. Mimo wyobrażenia, że przez te odciennie dom jest ponury i ciemny nie mogłabym się z tym zgodzić. Wszędzie były ogromne okna i dziwiło mnie skąd tak młody chłopak może mieć tyle pieniędzy by pozwolić sobie na taki dom. Miałam do niego tyle pytań, ale na razie wolałam cicho iść za nim. Nie wiem czemu nie odczuwałam strachu, ale blondyn dawał poczucie bezpieczeństwa, nie bałam się go. 
- To tutaj - odezwał się w reszcie, miałam wrażenie, że idziemy już wieki.
Weszłam do środka i ujrzałam wielką łazienkę, w kolorach szarych i bordowych. Na jednej ścianie było gigantyczne okno od dołu ku górze. Mężczyzna wyciągnął z szafki apteczke, a z niej bandaże. 
- Dziękuje - powiedziałam gdy mi je dał.
Podeszłam do zalewu i odkręciłam wodę. Zaczęłam czyścić ręce, które pokryte były zaschniętą krwią, były całe czerwone. Nigdy tak bardzo nie piekło. Myślałam, że nie wytrzymam. Gdy z grymasem wycierałam rany czarnym ręcznikiem chłopak odezwał się:
- Wyjdę, żebyś mogła umyć nogę, jakby co to... krzycz? 
- Czekaj, tyle mi pomołeś, a ja nawet nie wiem jak masz na imię?
- Ethan, mam na imię Ethan, Bree - odpowiedział i wyszedł z pomieszczenia zamykając drzwi.
Ściągnęłam spodeki i wtedy usłyszałam dzwięk przechodzącego smsa w moim telefonie. Wzięłam iPhona do ręki i ujrzałam:
Od Justin:
Kochanie przepraszam cię jeszcze raz i będę to robić tak długo ile będzie trzeba. Nie chciałem cię tak nazywać i co gorsza uderzyć. Wszystko dobrze? 
Postanowiłam nie odpisywać. Umyłam nogę i ją tak samo jak ręce zabandażowałam. Wyszłam z łazienki uprzednio zakładając spodenki.
- Ethan, gdzie jesteś? - spytałam.
- W kuchni, prosto i w prawo - krzyknął, a ja udałam sie tam.
Kuchnia była równie duża i piękna jak łazienka. Tyle, że była cała bordowa z elementami czarnego. Na środku wielka wyspa i trzy krzesła barowe. Usiadłam na jednym.
- Chcesz coś do picia mała? - zapytał blondyn.
- Woda?
- Już podaje. Z lodem?
- Poproszę.
Po chwili podał mi szklanke i usiadł obok.
- Jak się czujesz? Wszystko dobrze?
- Nie - odpowiedziałam spoglądając na blat.
- Co się dzieje Bree?
- Tak dużo dla mnie zrobiłeś, jestem ci za to wdzięczna, ale będę się już zbierać - jego mina zżedła.
- Gdzie pójdziesz?
- Mam dom.
- Chcesz do niego wrócić? Słuchaj młoda, ja ci nic nie zrobię. Możesz zostać ile chcesz. Ten dom jest tak wielki, że istnieje możliwość, że nie będziemy sie nawet widzieć - uśmiechnął się, a ja to odwzajemniłam, niepewnie ale odwzajemniłam. 
- To miłe, ale nie zasługuje na to.
- Zasługujesz na wszystko co dostaniesz .
- Już ktoś mi tak powiedział, taki jest efekt tego co mogę dostać - skinęłam głową na moje rany.
Tak było, dostałam od losu Justina ale on mnie skrzywdził to wszystko na co zasługuje - ból.
- Oj przystań mała, zostaniesz!  Tak poza tym ile masz lat dziecinko? - zaśmiał się.
- Szesnaście, a czemu?
- Tak się zastanawiam co musiała przejść taka mała osóbka by się tak skatować, co gorsza boję się, że to nie pierwszy raz.
- Nie mylisz się.
- Chcesz o tym pogadać?
- Nie dziękuje.
- Okey, choć na górę pokaże ci twój pokój -  uśmiechnął się i wstał.


~.~
No witam was wszystkich! Dziękuje wam, że piszecie komentarze i dajecie o sobie znak :) To naprawdę pomaga pisać :) Mam nadzieje, że podoba wam się nowy wątek, i że będziecie zadowoleni :)
Na razie nie dodaje opisu nowego bohatera, Ethan i jego mini biografia opisana będzie pod rozdziałem dziesiątym, teraz nie bo zbyt dużo by zdradziła :*
No i jak to pod każdym rozdziałem, parę pytań :)
Jak myślicie ile czasu Bree zostanie u Ethana?
Czy Ethan jest taki jak powiedział? Czy skrzywdzi Bree, czy może coś pomiędzy nimi zaiskrzy?
Czy Justin zna Ethana? Jakie są ich stosunki, czy też ich nie ma?
Może Justin będzie chciał odzyskać Bree, jak?


6 KOM = NOWY ROZDZIAŁ 
POZDRAWIAM :*



9 komentarzy:

  1. Fajny, ale za krótki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział! :* Nie mogę się doczekać następnego! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebisty. Większość czyta ale nie zostawia komentarze ale dużo osób czeka na następne roz działy obyś pisała i nie przestawała bo nie mg się doczekać

    OdpowiedzUsuń
  4. Super Rozdział I ten chłopak *͵* pewnie namiesza duzo w zyciu dziewczyny. Hmmm co na to Justin ze ona tam zostanie. Pewnie bedzie sie martwic ale jak dowie sie kto to jest bedzie zly. Nie wiem czemu ale mam pzeczucie ze On sie znają i nie lubią sie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Supcio rozdział :D
    czekam na nexta ;))

    OdpowiedzUsuń
  6. Coś czuję,że Justin nie będzie szczęśliwy gdy Bree nie wróci na noc. I czuję że Ethan wprowadzi spore zamieszanie. <3 :(

    OdpowiedzUsuń