niedziela, 12 kwietnia 2015

Rozdział szesnasty

Rozdział szesnasty 

Gdy Justin wyszedł siedziałam i płakałam w poduszkę tak długo, że zrobiła się 21:00. Poszłam do łazienki i wyjęłam żyletkę. Powolnym ruchem przecięłam skórę na lewym nadgarstku. Powoli boli jeszcze bardziej, zrobiłam kolejną kreskę i łza spłynęła po niej. Już chciałam kontynuować kiedy usłyszałam pukanie do drzwi od pokoju.
- Bree? Mogę wejść? - zapytała ciocia.
Szybko wytarłam rękę i zabandażowałam ją. Wpadłam do garderoby i sięgnęłam po szlafrok.
- Bree? - znów zawołała.
- Tak ciociu? - odpowiedziałam, włączając wodę w wannie i zamknęłam drzwi łazienki.
- Mogę wejść?
- Tak proszę.
Usłyszałam otwieranie drzwi i ciche kroki.
- Jestem w łazience, już wychodzę - zawiązałam sznurek w szlafroku i wyszłam. - Chciałam się wykąpać, o co chodzi?
- Jedziesz do Los Angeles z chłopakami?
- Nie ciociu, nie jadę.
- Dlaczego? - zapytała zdziwiona.
Co ja mam jej odpowiedzieć, że przed chwilą zerwałam z jej synem i nie chcę jechać tam z jego powodu. Dlatego, że łączy nas coś więcej niż wieź rodzinna? Że uprawiałam z nim dwa razy seks?
- Kochanie, pojedź, rozerwij się. To ci się przyda. Nie długo zaczynasz pierwszą klasę liceum, pojedziesz na wakacje. Byłaś już kiedyś w Los Angeles?
- Nie ciociu, nie byłam - odpowiedziałam i usiadłam na łóżku.
- To czemu nie chcesz jechać? To piękne miasto, pojedź. Zobaczysz będzie dobrze. Nie przejmuj się Justinem, nic ci nie zrobi.
- To nie chodzi o to, nie boję się, że coś mi zrobi.
- Christian to cudowny chłopak, znam go już strasznie długo, on też nic ci nie zrobi.
- Tak wiem ciociu, nie pozwoliłabyś, żeby mnie ktoś skrzywdził, jestem ci za to wdzięczna.
- To pojedziesz z nimi? Popilnujesz mi syna, żeby za dużo nie świrował? - zapytała ze śmiechem i pchnęła łokciem o mój łokieć.
Odpowiedziałam uśmiechem, gdyby wiedziała co się tutaj działo pod jej nieobecność. Za nic w świecie nie pozwoliłaby nam spędzać razem czas, a co dopiero namawiać mnie do tego. 
- Dobrze ciociu, pojadę!
- Cudownie! Spakuj się i wykąp, a ja powiadomię Justina.
- Ciociu! Mogę sama mu to powiedzieć?
- Jak chcesz, ale pod jednym warunkiem.
- Jakim?
- Naprawdę chcę, żebyś go troszkę popilnowała.
- Dobrze ciociu, obiecuję - uśmiechnęła się i wyszła, a ja z bezsilności padłam na ziemie.
Zaczęłam płakać, dam nam szansę. Co jeśli poczuję do niego coś więcej i nie będę potrafiła tego przerwać? A co jeśli już coś do niego czuję?

*oczami Justina*

Od momentu kiedy Bree powiedziała, co powiedziała minęło kilka godzin. Nie dawno postanowiłem się spakować, wykąpałem się i właśnie schowałem kosmetyki. Gdy wchodziłem do sypialni na łóżku siedziała brunetka.
- O co chodzi? - spytałem, wkładając kosmetyczkę do torby.
- Jeżeli to nadal aktualne to chciałabym z wami pojechać.
- Żartujesz, prawda?
- Nie, nie żartuję. Chciałabym dać nam szansę. Jeżeli się nie uda to nie. Jak wiemy oboje związek na odległość będzie prawie nie wykonalny, ale jeżeli chcesz tego tak bardzo jak ja? To spróbujmy.
Nic nie odpowiedziałem tylko podszedłem do niej i podniosłem. Stanęła na nogi, a ja mocno wpiłem się w jej usta. Owinęła nogi wokół moich bioder, a ja trzymałem ją za pośladki. Całowaliśmy się.
- Nie tutaj - przerwała.
- Masz rację.
- Takie pytanie? Mogę?
- Jasne - opowiedziałem i szybko musnąłem jej usta.
- Nie lepiej wyjechać w nocy? To w końcu długa droga. Po drodze zatrzymalibyśmy się w domku moich rodziców. Mamy domek przy jeziorze, jakoś po drodze. Poznam jak będziemy jechać.
- No fakt to prawie 3000 mil. Pojedziemy jak nic 40 godzin. Zadzwonię do Christiana i spytam czy będzie spakowany na?
- Ja będę gotowa na 23:00.
- Ja też, nadal nie wierzę, że nie będziemy musieli się chować.
- Christian wie, prawda?
- Yhmm, musiałem się komuś wygadać, a to mój najlepszy kumpel.
- Spokojnie, nie mam ci tego za złe. Idę się spakować, a ty zadzwoń.

*oczami Bree*

O 22:30 byłam spakowana, uszykowana i pocięta jeszcze bardziej. Nie zapomniałam oczywiście o najlepszych przyjaciółkach - żyletkach. Zostało mi włożenie Macbooka do torby i wybranie butów na drogę. Ubrana byłam w jeansowe spodenki z wysokim stanem, białą bluzkę z krótkim rękawem i czarny sweter. Nie zapominając oczywiście o bransoletkach, które i tak nie zasłaniały wszystkich blizn. Nie mam przed kim ich chować. Justin i Christian wiedzą, a w LA i tak nikt mnie nie zna. Zdecydowałam się na najwygodniejsze buty w mojej szafie, jak i oczywiście na świecie - Roshe Run w kolorze czarnym. Mam też parę innych butów w torbach. No tak torbach, mam ich dwie. Mam nadzieję, że szatyn ma miejsce w aucie. Pół godziny temu przyjechał bus po parę mebli Justina i wziął jego torby. Chłopak zostawił sobie parę rzeczy na przebranie, ale ja nie byłam wtedy gotowa by oddać swoje torby. Około 22:50 do pokoju wszedł Christian po moje rzeczy i powiedział, że zaniesie je do samochodu Jus'a. 
- Do zobaczenia za dwa tygodnie Bree - powiedziała ciocia żegnając się ze mną. - Przelałam ci na kartę pieniądze, nie żałuj sobie niczego.
- Dziękuje, ale nie trzeba było.
- Oj trzeba było, a teraz już idź!
Wcześniej pożegnawszy się ze swoim synem pokiwała Christianowi. Wyszłam na dwór zamykając za sobą drzwi. Skierowałam się w stronę garażu.
- Nie jedziemy twoim Lamborghini? - spytałam spoglądając na czarne Audi R8.
- Nie, zostawiam je. Ledwo upchnąłem twoje torby - uśmiechnął się i otworzył przede mną drzwi od strony pasażera. 

~.~
   Co wy na ten obrót sytuacji?! Mysleliscie, że Bree tak szybko zmieni swoje zdanie? Spokojnie dlugo to nie potrwa, moze niestety. 

MAŁY SPOJLER! 
Juz niedługo tak jak chcieliście pojawi sie trochę wiecej scen Justina i Bree, ale dojdzie nam odrobina zazdrości. To następnego!


Co do wyświetleń, jest ich coraz więcej - z czego się niezmiernie ciesze - ale komentarzy jest mniej. Wiem, że stać was na te 11 komentarzy. Pokażcie, że tutaj jesteście ;)
11 KOM = NOWY ROZDZIAŁ
Pozdrawiam :)


12 komentarzy:

  1. Cieszę się, że Bree dała Justinowi szansę :D Świetny rozdział (zresztą jak zwykle) :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Chciałam tai szczerze, żeby szybko zmieniła zdanie xD ale aż tak szybko to nie. Rozdział jak zawsze wspaniały kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Absolutny rozdział tyle sie dzieje !! Kocham te opowiadanie !!

    OdpowiedzUsuń
  4. Mega się ciesze że dała mu szanse. Tak dużo dzieje się w tym rozdziale. Super :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Mega się ciesze że dała mu szanse. Tak dużo dzieje się w tym rozdziale. Super :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Wez mniej tego ciecia po za tym super

    OdpowiedzUsuń
  7. Czekamy na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  8. Dopiero dziś znalazlam twoje rozdziały ale są zajebiste!! Jak najwięcej takich już je pokochalam i czekam na kolejne <3

    OdpowiedzUsuń
  9. super rozdział ale błagam niech ona przestanie się już ciąć

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeju cudny rozdział <3 Kocham to opowiadanie !

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudo ! <3 Czekam na kolejny i pozdrawiam najlepszą autorkę :*

    OdpowiedzUsuń