Strony

piątek, 12 czerwca 2015

Rozdział dwudziesty-drugi

Rozdział dwudziesty-drugi

Wstałam rano z bólem głowy, nigdy przedtem nie czułam się tak źle. Gdy siedziałam na łóżku, a obok mnie leżał nagi Justin wszystko powoli do mnie docierało. Przypominały mi się poszczególne momenty poprzedniej nocy. Nie chcąc budzić chłopaka, nie zabrałam pościeli i szybkim krokiem ruszyłam do łazienki. Odkręciłam wodę pod prysznicem i podeszłam do lustra. Jakimś cudem miałam dwa siniaki na pupie i strasznie bolała mnie miednica. Nie pomagało pulsowanie w głowie. Pod oczami miałam worki, zapewne nie poszliśmy szybko spać. Nie musiałam się rozbierać więc szybko weszłam pod strumień ciepłej wody i relaksując się sięgnęłam po gąbkę i żel. Nalałam parę kropel jagodowego płynu i zaczęłam czyścić skórę. Znów wpatrywałam się w poprzecinane ręce i 8 dziurek po heroinie, którą podawał mi Ethan. Dałam radę i nie kontynuowałam brania tego świństwa, a to dzięki Justinowi. Jednak moje przemyślenia przerwało nowe nakłucie na prawej ręce. Wtedy uświadomiłam sobie, że całą noc byłam pod wpływem. Znów w mojej krwi pływał narkotyk. Tylko tym razem sama go wzięłam, sama go kupiłam. Przypomniało mi się. Potem poszło już jakby ktoś nagle pokazał mi film z całego wieczoru. 
*flashback*
- Idę do toalety, chłopcy - powiedziałam do nich i ruszyłam w stronę wskazaną mi przez barmana. Siedzieliśmy tu już od jakiś dwóch godzin, wlałam w siebie kilka drinków, a ani razu nie byłam w toalecie. Gdy szłam przy wejściu do męskiego słyszałam jęki jakieś dziewczyny i mocne uderzenia w drzwi. Widocznie dobrze się bawili. Gdy byłam już w damskim, przejrzałam się w lustrze i weszłam do kabiny. Gdy załatwiłam swoje potrzeby i wyszłam zobaczyłam rudą dziewczynę chyba w wieku Justina. Miała ręce całe w tatuażach, a jej czerwona sukienka świetnie do niej pasowała. Wyglądała jak typowa mieszkanka Los Angeles, tutaj większość młodych ludzi nosi kolczyki w wardze czy nosie, tatuaże są wszędzie, a włosy zawsze nie naturalnie idealne. Uśmiechnęłam się do niej i zaczęłam myć dłonie. 
- Chcesz działkę? Widzę, że coś nie w sosie jesteś - zaśmiała się. - To ci pomoże się zrelaksować, zresztą to nie twój pierwszy raz, co będę ci opowiadać. 
Moja mina zapewne wyglądała na prawdę dziwnie. Byłam zdezorientowana, bo skąd ta dziewczyna wie, że to nie jest mój pierwszy raz.
- Mam na imię Leah, a wiem, że nie jesteś nowicjuszką po śladach. Puder może trochę zasłonił te cięcia, ale wkłuć nic nie zakryje tak by doświadczona osoba ich nie ujrzała.
Odpowiedziała mi na nie zadane pytania. Tak jakby czytała w myślach. Wiedziałam, że jej propozycja jest nie właściwa, że nie powinnam się zgodzić, ale mój organizm domagał się heroiny.
- Jestem Bree... I chyba podziękuje - opłukałam dłonie z mydła i podeszłam do suszarki.
- Jak chcesz, 80$ za gram to nie dużo, a tyle proponuje. Plus 20$ za strzykawkę i pomocną dłoń  - zaśmiała się i chciała wyjść.
- Poczekaj - na jej twarzy pojawił się uśmiech. - Nigdy sama nie wkuwałam sobie... Byłam do tego zmuszana, a nawet ktoś robił to bez mojej zgody. Nie mam pojęcia jak to się robi, a potrzebuje tego od bardzo dawna...
- Spokojnie mała, widzę, że nie doświadczona gąska mi się trafiła. 
Wyjęła z torebki sreberko i strzykawkę. Podałam jej 100 dolarów, a ona odwinęła papierek, a ja ujrzałam biały proszek. Nasypała go do strzykawki i zalała wodą.
- Pamiętaj tylko tyle wody by się rozpuściło, nie może być za rzadkie - mruknęła w moją stronę. 
Odwinęła igłę z papierka i kazała podać sobie rękę. Klepnęła miejsce w zgięciu i pojawiła się tam żyła. Pokiwałam jej głową na znak, że ma to zrobić. Gdy wbijała igłę przypomniał mi się Ethan, ale szybko o nim zapomniałam gdy poczułam rozkosz przepełniającą moje ciało. Stanowczo Ethan miał małe porcje, tak jak powiedział.
- To dobry towar, więc ma swoją cenę. Jakbyś chciała więcej, na co liczę tutaj masz mój numer - podała mi różową karteczkę z jakimś ciągiem cyfr i podpisem 'Leah', następnie puściła mi oczko i wyszła.
Usiadłam na kafelkach pod ścianą i uświadomiłam sobie, że sama doprowadziłam do uzależnienia swojego organizmu. To nie były papierosy czy alkohol, to była heroina. 
*end of flashback*
Moje przemyślenia przerwało pukanie do drzwi, Justin chciał wejść do łazienki, a ja nadal stałam pod prysznicem. Spłukałam piane z ciała i owinięta ręcznikiem wyszłam z pomieszczenia.
- Przepraszam, że tak długo ale zamyśliłam się - powiedziałam, a on przywitał mnie soczystym pocałunkiem w usta. 
Nie byłam zdziwiona, w końcu wczoraj się kochaliśmy. Chciał okazać mi szacunek, byłam mu za to wdzięczna, ale czułam się źle. Czułam odrazę z powodu naszego zachowania. Nie powinniśmy tego robić, a ja nie powinnam go okłamywać. Niedługo dowie się o co chodzi, a teraz wiem, że nie tylko jego to zaboli. 
Uśmiechnęłam się do szatyna, który wszedł do łazienki. Zrzuciłam biały puszysty ręcznik i sięgnęłam do torby po bieliznę. Gdy ubrałam biały koronkowy stanik i figi wygrałam biały crop-top i czarne jeansowe spodenki. Usiadłam na łóżku i chciałam przypomnieć sobie resztę wczorajszego wieczoru.
*flashback*
Gdy wróciłam do stolika zastałam samego Justina. Usiadłam mu na kolanach i po prostu się przytulam. Był troszkę zdziwiony, ale szybko odwzajemnił ten gest. Po chwili wrócił Christian z jakąś dziewczyną. Przywitała się z nami, ale ja nie odwróciłam się od razu. Dopiero po chwili zareagowałam, gdy Justin się odezwał:
- Jestem przyjacielem Christiana, Justin, a to moja dziewczyna Bree - skinął na mnie, a ja zeszłam z jego kolan i usiadłam obok.
- Rosalie, miło was poznać.
- Ciebie też, siadaj śmiało. Będę miała z kim porozmawiać o normalnych tematach - zaśmiałam się, udając zwykłą dziewczynę.
Wiedziałam, że Christian znalazł sobie przygodę na tę noc, ale mogłam się przecież mylić i gdy rano wstanę zobaczę ją w kuchni robiącą pyszne śniadanie, a na tym się nie skończy. Może gdy będę wracać do Miami ona będzie jego dziewczyną.
Zaśmiałam się na swoje wielkie plany względem życia chłopaka. Zwróciłam się do Rosie i rozmawiałyśmy o typowych damskich sprawach. Potem moja pamięć nie była już taka dobra, wypiłam więcej alkoholu i jedyne co jeszcze pamiętam to wyjście z klubu, dojazd taksówką do apartamentu... i seks z Justinem.
*end of flashback*

~.~
Jesteście?
Kochani został jeszcze epilog, takie były moje zamysły przy tworzeniu tego bloga i tak się skończy. Chyba, że będziecie zainteresowani drugą częścią. Przyznaje, że pomysłów jest więcej niż na początku. Czekam na wasz odzew.


Dziękuje i pozdrawiam!





















5 komentarzy:

  1. No nieźle. Szkoda że to końcówka. Jak będziesz miała wene to pisz drugą część.

    OdpowiedzUsuń
  2. Druga część to nie głupi pomysł w szczególności że jak na razie opowiadanie jest super

    OdpowiedzUsuń
  3. Najlepszy blog ever !

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham ! Super blog. Nigdy nie przestane go czytać. Nie wiem jakimi slowami nawet to ujac ze jest mega. Super po prostu !!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Pisz dalej tego bloga ! Uwielbiam go

    OdpowiedzUsuń