piątek, 8 stycznia 2016

Rozdział dwunasty (II)

Rozdział dwunasty (II)

Spojrzałam na papiery przede mną i włączony komputer. Musze podziękować Olivierowi i to bardzo mocno. W tej chwili do pokoju weszła sekretarka pytając o napoje. Poprosiłam o dwie szklanki wody.
- Przepraszam za to drobne spóźnienie.
- Rozumiem, kobieta sukcesu jest wiecznie zajęta. Spokojnie byłem chwilę przed czasem.
Trochę odsapnęłam. Był spokojny i nie zdenerwował się. Mógł odpuścić sobie ten komentarz. Jednak wyczułam, że siła jest po mojej stronie. To zaczynajmy.
- A więc, dlaczego decydował się pan na ten budynek i jaka jest pana wstępna propozycja.
Wpatrywał się we mnie kiedy sprawdzałam pocztę, Olivier wysłał mi SMSa, że mam na niej wszystkie potrzebne informacje. Jestem mu cholernie wdzięczna, bo mimo że ma dużo na głowie to nadal jest w stanie mi pomóc. Jest niesamowity i muszę chyba zaproponować mu podwyżkę. Może nawet z asystenta stanie się wspólnikiem, kto wie. Wracając do sytuacji. White przeczesał włosy, swoją drogą powoli siwiał. Podrapał się po brodzie i rzekł:
- Moja telefoniczna propozycja nie była wstępna i nadal ją podtrzymuje.
Miałam ochotę wybuchnąć śmiechem, jednak pohamowałam się i z moich ust wyleciał jedynie cichy chichot. Tak chcesz się bawić? Dobra, niech ci będzie. Byleś tylko nie wyszedł z tej sali z płaczem i pustym portfelem stary dziadku!
- Panie White, bądźmy poważni. Rozmawiamy o potężnym budynku na Union Street, prawda? - podniosłam brew by pokazać mu, że jego oferta mnie śmieszy, jeżeli jeszcze tego nie zauważył.- Pana propozycja to 50% ceny, której oczekuje. Oboje wiemy jak wzbogaci się pan na tym przedsięwzięciu. Pana propozycja jest wprost nieodpowiednia. Dogadamy się czy nie? Po panu mam jeszcze dwóch klientów na ten budynek, którzy zdecydowanie zapłacą mi wystarczającą sumę.
Oczywiście kantowałam. Nie było żadnych chętnych na ten budynek, oprócz niego i mnie. Jednak skoro da mi tyle to wystarczy. Mam wystarczające dochody. Nie potrzebuje kolejnej firmy na głowie, jednak wiem, że dobrze bym na niej zarobiła. Stąd u mnie taka cena za ten 20 piętrowy wieżowiec. Czekałam na jego odpowiedź, jednak nie pokazywałam tego po sobie. Nadal grałam obojętną klepiąc w klawiaturę jakieś bzdety. Ukradkiem spojrzałam na niego jak sprawdzał coś na telefonie. Może sprawdzał stan konta bankowego, w sumie czemu nie zaproponować mu konta u mnie.
- Niech będzie - usłyszałam słowa, które były jak zbawienie.
Tak, kurwa. Wygrałam. Tego mi było trzeba. Poprawiłeś mi humor, White.
- Wiedziałam, że się dogadamy
Wstałam i on również wstał. Podał mi dłoń, a ja na zakończenie dodałam: "Lubię robić z panem interesy, do następnego razu panie White" i chciałam już wyjść, kiedy coś mnie podkusiło.
- Ah, no i jeszcze jedno. Nie byłby pan, panie White, zainteresowany kontem w moim banku? Moi pracownicy mogą panu zaproponować najlepsze lokaty oszczędnościowe i konto na najniższym oprocentowaniu. W końcu jesteśmy jak dwaj przyjaciele. Mogę o to zadbać.
Jego mina była wprost nieziemska. Wyrażała jedno, tak jakby mówił: "Wystarczająco mnie wycisnęłaś z kasy, odpierdol się ode mnie, młoda." Ah, jak ja lubię bawić się ludźmi. Znaczy wkurzać ich.
- Jest pani taka sama jak pani ojciec. On też lubił naciągać mnie na różne rzeczy, nie mówię oczywiście, że źle na tym wychodziłem. Wręcz przeciwnie. Jednak on też niczego sobie na tym zarobił - o co mu chodzi? Znał mojego ojca? - William był cudownym przyjacielem, nadal po tych czterech latach nie dociera do mnie to co się stało. Wiem, że może być już za późno, ale wcześniej nie miałem jak złożyć kondolencji. Szczerych, nie publicznych, tylko prywatnych. Znam cię Bree od kiedy skończyłaś siedem lat. Nie pamiętasz już jak bawiłaś się z moją córką, Madison?
- To pan? Pan Mason? Jak mogłam zapomnieć! Dawał pan najlepsze cukierki jakie w życiu jadłam. Co u Madison? I u pani White?
Jakim cudem nie skojarzyłam faktów? Spałam u nich co drugi weekend, bo razem z Mads byłyśmy nie rozłączne. Potem poszłyśmy do innych szkół i kontakt się zerwał. Miałam podajże 12 lat.
- Madison nadal cię pamięta, jak powiedziałem, że idę do firmy twojego ojca, znaczy twojej firmy - skinęłam na to jedynie głową, sama nadal mówię, że to jego firma - to kazała mi siłą wydusić od ciebie numer telefonu. Na prawdę zależy jej na spotkaniu z tobą.
- Jasne! Mnie też, bardzo chciałabym zobaczyć co u niej i porozmawiać jak kiedyś. Może nie o tych samych tematach, ale tak jak z przyjaciółką, którą była - sięgnęłam po karteczkę i zapisałam na niej mój numer, podając go dodałam - Niech zadzwoni jak najszybciej.
- Oczywiście przekaże jej. Muszę się już zbierać. - podałam dłoń jeszcze raz chcąc wypaść na dobrze wychowaną, jednak pan Mason doskonale wiedział, że rodzice dobrze mnie wychowali. - Jesteś strasznie podobna do matki. Masz jej oczy i jesteś równie piękna co ona. Zawsze zazdrościłem Williamowi takiej żony jak Ava. Jednak nie pomyśl sobie za dużo, kocham swoją żonę nad życie. Po prostu zawsze ją lubiłem. - Do zobaczenia panie White.
- Do zobaczenia Bree - powiedział i wyszedł.
Jednak teraz totalnie poprawiłeś mi humor. Byłam niesamowicie szczęśliwa, najprawdopodobniej zobaczę się z Madison i znów będę mogła porozmawiać jak z prawdziwą przyjaciółką. Oczywiście miałam Mia'e, ale to nie to samo. Wpadłam do biura Oliviera i nie zważając na to, że rozmawia przez telefon rzuciłam mu się na szyje.
- Bree co się stało? - powiedział rozłączając się z rozmówcą.
- Właśnie zarobiłam mnóstwo kasy, ale to nie istotne. Ten White, to przyjaciel mojego ojca, jego córka, Madison to moja najlepsza przyjaciółka z dzieciństwa i bardzo prawdopodobne, że się spotkamy!
- To cudownie Bree, cieszę się razem z tobą - odpowiedział przytulając mnie mocno.
Wypuścił mnie z uścisku, a ja usiadłam na jego biurku spoglądając w kalendarz. Miał tam zapisane wszystkie moje i swoje spotkania. Był świetnie zorganizowany, jeżeli zostanie moim wspólnikiem trudno będzie mi znaleźć choćby w połowie tak dobrego asystenta jakim był Olivier. Spojrzałam na niego przelotnie wertując karki w poszukiwaniu dzisiejszego dnia. Miał wzrok utkwiony we mnie, tak jakby próbował zobaczyć o czym myślę i co mam w głowie.
- Coś się stało Bree? - w końcu zapytał, byłam pewna, że to zrobi.
- Nic ważnego - wstałam i ruszyłam do swojego gabinetu - Za 20 minut muszę być w drugiej firmie, spadam. Do zobaczenia na lunchu.
Wyczuł, że jest coś nie tak jednak nic się nie odzywał. Byłam dozgonnie wdzięczna, znowu. Wychodząc powiedziałam jeszcze parę krótkich, a jakże ważnych zdań:
- Gdyby dzwonił pan Bieber, nie przekierowuj go do mnie. Bez względu jak bardzo będzie mu zależało. Powiadom o tym sekretarki. Jeżeli będzie chciał się spotkać, powiedz, że ja nie mam czasu na tak nieistotne spotkania i jedyne co mogę zaproponować to spotkanie z tobą, bo szczerze wierzę, że miało to być spotkanie czysto biznesowe. Przekaż mu również, żeby więcej nie nachodził mnie w domu i gdziekolwiek indziej, bo nie chcę go widzieć na oczy.
I wyszłam, zostawiając oszołomionego Oliviera zapisującego moje słowa na kartce.


~.~
I co myślicie o tym rozdziale?
Teraz parę będzie pisanych tak jak kiedyś.
Jeden o Justinie, jeden o Bree.
Szczerze odpowiedzcie mi na te kilka pytań, proszę:
1. Wolicie rozdziały o Bree, czy Justinie?
2. Czego oczekujecie w opowiadaniu (wiem, że to moja inwencja twórcza, jednak zależy mi na tym by dowiedzieć się jak wy widzicie dalsze losy bohaterów)
3. Co myślicie o tym rozdziale?

Zapraszam też na moje nowe opowiadanie:
http://everyoneneedslovejbff.blogspot.com/

Oraz na aska, jeżeli macie jakieś pytania:
https://ask.fm/WeronikaRubiszewska










7 komentarzy:

  1. Rozdział świetny, jak zawsze. Cieszę się, że nie zrezygnowałaś z pisania. Mam nadzieję,że Bree i Justin znowu się spotkają i coś z tego będzie. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wole rozdział o Justinie. Świetny rozdział nie mogę doczekać się następnego ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zwykle super, mam nadzieję, że będą znowu razem ale nie tak od razu xd ale niech Madison wbije coś Bree do głowy. Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy next? :) bo juz nie moge sie doczekac.odpowiedz prosze :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam teraz zalatany okres. Problemy ze zdrowiem (opowiem pod następnym postem)
      Postaram sie dodać w środę lub czwartek (3.02 lub 4.02)
      Dzieki ze jestes

      Usuń
  5. 42 year old Accounting Assistant I Tessa Tear, hailing from Langley enjoys watching movies like Nömadak TX and Skiing. Took a trip to Historic Centre of Mexico City and Xochimilco and drives a Ferrari 750 Monza Spider. mozna sprobowac tutaj

    OdpowiedzUsuń