Rozdział piętnasty
Gdy się obudziłam szatyna nie było obok. Odwróciłam się na lewy bok i sięgnęłam po telefon leżący na szafce. Zobaczyłam nowego smsa, który przyszedł 9:11, a teraz mamy 10:23.
Od Justin: Poszedłem do siebie, jakby mama przyszła do ciebie to by się zdziwiła.
Nie mam pojęcia jak długo będę potrafiła to ciągnąć mimo, że dopiero zaczęliśmy. Cały czas denerwuję się, że ciocia się dowie. Nie wiem w jaki sposób, ale się dowie.
*tydzień później*
*oczami Justina*
Od tygodnia nie spędziłem z Bree czasu sam na sam. Cały czas obawia się o mamę. Nie ukrywajmy ja też, ale uważam, że ona obawia się tego za bardzo. Wiem, że jakby nas przyłapała to nie było by za dobrze. Siedzę teraz u siebie i gram na gitarze. Nie mam co ze sobą robić. Jest taki upał na dworze, że nawet nie chcę mi się wyjść.
Od Christian: Stary zostały dwa tygodnie do końca wakacji, może pojedziemy już do LA. Nasza kawalerka jest już gotowa! Rozejrzymy się po mieście, przygotujemy do nauki. Co ty na to?
Christian ma w sumie rację, możemy już pojechać i przygotować się do wszystkiego. Mimo, że jest starszy to zrobił sobie przerwę od szkoły i tak jak ja teraz zacznie pierwszy rok w collegu. Chciałem już mu odpisać, że jedziemy kiedy przypomniałem sobie o Bree. Nie mogę jej tak zostawić.
Do Christian: Stary nie mogę.
Od Christian: Co cię trzyma w Miami?
Do Christian: Nie mogę zostawić Bree, dopiero co wróciła. Daliśmy sobie szanse, wiesz dobrze o tym. Chcę zostać z nią tak długo jak będę mógł. Potem i tak będę musiał ją zostawić, wyjadę na drugi koniec kontynentu. Ona wie, że idę do collegu, ale co z tego? Powiedziała, że nie po to dawaliśmy sobie szanse, żeby przez mój wyjazd to kończyć.
Od Christian: To weź ją ze sobą, bro.
Do Christian: Nie przeszkadzało by ci to?
Od Christian: Zgłupiałeś do reszty? Przecież chcę twojego szczęścia głupku. W LA nie będziecie musieli się chować. Będzie twoją dziewczyną.
Ta możliwość totalnie mnie przekonała, stwierdziłem, że dwa tygodnie z Bree jako moją dziewczyną będą lepsze niż siedzenie w swoich pokojach i rozmowy przy posiłkach.
Do Christian: Dobra przekonałeś mnie, tylko co mam powiedzieć matce?
Od Christian: To akurat najmniejszy problem. Powiedz jej, że wpadnę, ale wcześniej uprzedź ją o wyjeździe.
Do Christian: Dobra stary, dzięki. Czekam.
Wstałem z łóżka i ruszyłem na dół do kuchni. Tam zastałem moją mamę. Usiadłem na krześle i pogodnie się do niej uśmiechnąłem.
*oczami Bree*
Jest tak strasznie gorąco, mam na sobie tylko biały top odsłaniający brzuch i ciemno zielone spodenki z wysokim stanem. Wyszłam z łazienki po odbyciu porannej toalety i postanowiłam zejść po szklankę zimnej wody. Gdy schodziłam słyszałam jak Justin rozmawia z ciocią Pattie.
- Jesteś pewny synku? - powiedziała ciocia.
- Tak mamo, jestem pewny - odpowiedział szatyn.
- No dobrze, jak chcesz.
- Cześć - przywitam się wchodząc do kuchni.
Nikt nie zdążył mi odpowiedzieć, bo drzwi domu się otwarły, a do środka wszedł dobrze zbudowany brunet. Jak się domyśliłam był to przyjaciel Justina.
- Siema bro! - przybił piątkę z szatynem. - Dzień dobry pani Mallette, a ty to?
Udawał głupiego, a znał mnie. Przypomniałam sobie ten dzień jak wpadli do domu, a ja pomagałam ich spławić i mi się udało. No ale co? Może ma jakiś zamiar, coś do zrobienia?
- Jestem Bree - podałam mu rękę, uważając by bransoletki nie odsłoniły blizn.
Uśmiechnął się i powiedział:
- Miło cię wreszcie poznać - odwzajemniłam uśmiech.
- Co cię do nas sprowadza Christian? - zapytała ciocia Pattie.
- Justin zapewne powiadomił panią, że zamierzamy jutro wyjechać do LA
Co?! Dlaczego ja nic nie wiem!? Spojrzałam ukradkiem na Justina, a on tylko spokojnie kiwnął głową. Zrozumiałam, że mam poczekać.
- Tak, mówił mi ale nadal nie wiem czy to dobry pomysł.
- Niech się pani nie martwi. Kawalerka jest już gotowa od początku sierpnia, a my przynajmniej odpoczniemy, przygotujemy się na naukę.
- To ja pójdę do siebie - przerwałam mu i chciałam ruszyć na górę.
- Czekaj kochana, może wzięlibyście Bree ze sobą? - uśmiechnęła się do mnie - Chciałabyś kochanie?
Ze zdziwienia nie umiałam nic powiedzieć, a więc taki mieli plan. Punkt dla was chłopcy.
- Nie chciałabym nim przeszkadzać.
- Nie będziesz nam przeszkadzać, mała - odpowiedział Christian.
- Nie wiem, nie jestem pewna czy chcę. Mogłabym się zastanowić?
Justin dziwnie na mnie popatrzył, ale ja miałam swój powód by nie pojechać.
- Jasne, tylko szybko. Jutro wyjeżdżamy, ja będę się zbierał. Chciałem tylko się upewnić czy mam rezerwować bus do przeprowadzki - znów odezwał się brunet. - To do 11:00, bro - przybił piątkę z szatynem i wyszedł żegnając się ze mną i ciocią.
Bez słowa poszłam do siebie, a już po chwili do pokoju wszedł Justin. Nic nie powiedziałam, czekam, aż pierwszy się odezwie.
- Dlaczego nie chcesz jechać? W LA nie będziemy musieli udawać. Będziesz moją dziewczyną.
- Justin, to nie takie proste. Pojadę z wami, zostanę tam dwa tygodnie, a potem? Będę musiała wrócić. Po co mamy robić sobie nadzieje? Lepiej już teraz to zakończyć.
- Mówiłaś, że nie chcesz tego kończyć - przybliżył się do mnie, a ja odsunęłam się.
- Ale przemyślałam to. Nie możemy tego ciągnąć. Pojedziesz sam, znajdziesz sobie tam odpowiednią dziewczynę, a ja prędzej czy później zniknę. Umrę. Dobrze wiesz, że to nadejdzie.
- Ale ja nie chcę.
- Ja chcę, dlatego Justin to koniec. Wyjdź.
- Daj nam szansę! Jeżeli nadal po tych dwóch tygodniach zdecydujesz, że to koniec to się na to zgodzę - powiedział ze smutkiem w oczach.
- Nie Justin. To koniec. Teraz.
- Siema bro! - przybił piątkę z szatynem. - Dzień dobry pani Mallette, a ty to?
Udawał głupiego, a znał mnie. Przypomniałam sobie ten dzień jak wpadli do domu, a ja pomagałam ich spławić i mi się udało. No ale co? Może ma jakiś zamiar, coś do zrobienia?
- Jestem Bree - podałam mu rękę, uważając by bransoletki nie odsłoniły blizn.
Uśmiechnął się i powiedział:
- Miło cię wreszcie poznać - odwzajemniłam uśmiech.
- Co cię do nas sprowadza Christian? - zapytała ciocia Pattie.
- Justin zapewne powiadomił panią, że zamierzamy jutro wyjechać do LA
Co?! Dlaczego ja nic nie wiem!? Spojrzałam ukradkiem na Justina, a on tylko spokojnie kiwnął głową. Zrozumiałam, że mam poczekać.
- Tak, mówił mi ale nadal nie wiem czy to dobry pomysł.
- Niech się pani nie martwi. Kawalerka jest już gotowa od początku sierpnia, a my przynajmniej odpoczniemy, przygotujemy się na naukę.
- To ja pójdę do siebie - przerwałam mu i chciałam ruszyć na górę.
- Czekaj kochana, może wzięlibyście Bree ze sobą? - uśmiechnęła się do mnie - Chciałabyś kochanie?
Ze zdziwienia nie umiałam nic powiedzieć, a więc taki mieli plan. Punkt dla was chłopcy.
- Nie chciałabym nim przeszkadzać.
- Nie będziesz nam przeszkadzać, mała - odpowiedział Christian.
- Nie wiem, nie jestem pewna czy chcę. Mogłabym się zastanowić?
Justin dziwnie na mnie popatrzył, ale ja miałam swój powód by nie pojechać.
- Jasne, tylko szybko. Jutro wyjeżdżamy, ja będę się zbierał. Chciałem tylko się upewnić czy mam rezerwować bus do przeprowadzki - znów odezwał się brunet. - To do 11:00, bro - przybił piątkę z szatynem i wyszedł żegnając się ze mną i ciocią.
Bez słowa poszłam do siebie, a już po chwili do pokoju wszedł Justin. Nic nie powiedziałam, czekam, aż pierwszy się odezwie.
- Dlaczego nie chcesz jechać? W LA nie będziemy musieli udawać. Będziesz moją dziewczyną.
- Justin, to nie takie proste. Pojadę z wami, zostanę tam dwa tygodnie, a potem? Będę musiała wrócić. Po co mamy robić sobie nadzieje? Lepiej już teraz to zakończyć.
- Mówiłaś, że nie chcesz tego kończyć - przybliżył się do mnie, a ja odsunęłam się.
- Ale przemyślałam to. Nie możemy tego ciągnąć. Pojedziesz sam, znajdziesz sobie tam odpowiednią dziewczynę, a ja prędzej czy później zniknę. Umrę. Dobrze wiesz, że to nadejdzie.
- Ale ja nie chcę.
- Ja chcę, dlatego Justin to koniec. Wyjdź.
- Daj nam szansę! Jeżeli nadal po tych dwóch tygodniach zdecydujesz, że to koniec to się na to zgodzę - powiedział ze smutkiem w oczach.
- Nie Justin. To koniec. Teraz.
~.~
Dzisiaj mamy dłuższy rozdział, mam nadzieję, że to was cieszy.
Jak myślicie co będzie dalej?
Justin wyjedzie i zostawi Bree?
11 KOM = NOWY ROZDZIAŁ
Pozdrawiam :)

Jejku czemu oni musiel się rozstać :((( Tak bardzo będzi mi brakować tej pary :(
OdpowiedzUsuńdalej
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBsjbdkcbdibdkdbdibdksb B-O-S-K-I-E !!!!
OdpowiedzUsuńJesteś mega już w tej chwili proszę o kolejny rozdział już !! Plis ;(((( <3333
Najlepszy ! *-*
OdpowiedzUsuńo jaaaaaaaa tak nie może być oni muszą być razem ! i ona nie moze sobie odebrać zycia dawaj dziewczyno szybko nowy !
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się rozstali :( Mam nadzieję, że Bree da im szansę :* Czekam :*
OdpowiedzUsuńSuper, ale to straszne że się rozstali.
OdpowiedzUsuńczekam na nn :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCudne! Kiedy następny?!
OdpowiedzUsuń